Jednodniowy bilet zintegrowany dla aglomeracji górnośląskiej
Choć kariera słowa „integracja” w odniesieniu do miejskiego
transportu zbiorowego jest już dość długa, to pewnego „odświeżenia” dokonano
wprowadzając w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym pojęcia z nią
związane. Tak właśnie – z nią związane, bo bynajmniej nie definiujące jej. Ale
to i lepiej, gdyż celowość definiowania jest w tym momencie bardzo wątpliwa –
inaczej integrację rozumieć będzie kolejarz, dla którego istotne będzie, żeby
poszczególne pojazdy można było ze sobą połączyć, inaczej – planista ruchu, dla
którego wyznacznikiem będzie zapewnienie równoodstępowych odjazdów na wspólnych
ciągach, jeszcze inaczej – księgowy, który postrzega system przez pryzmat
jednorodności układu generowanych kosztów… Oczywiście integracja jest po trochę
tym wszystkim, jednak to, co ważne, to zachowanie umiaru w podejmowanych
działaniach i kierowanie się logiką, a nie dogmatami. Bo niestety, integracja
niekiedy jest postrzegana jako swoisty dogmat, hasło wypisane na sztandarach, w
imię którego wprowadza się także te niepopularne zmiany.
Dla zobrazowania takiego stanowiska trzeba uzmysłowić sobie,
że nie jest możliwa integracja absolutna, integracja „wszystkiego ze
wszystkim”, integracja totalna. Dzieje się tak z kilku przyczyn. Po pierwsze
obowiązująca swoboda działalności gospodarczej i wolny rynek, w połączeniu z
wolnością rozumianą jako pewna wartość uniwersalna, umożliwiają każdemu
człowiekowi (a tym samym – każdemu przedsiębiorcy, także przewozowemu)
dokonanie wyboru „swojej drogi” i nie integrowanie się. Jest to przyczyna
natury fundamentalnej, tkwiąca w sposobie organizacji społeczeństwa. Rzecz
jasne jak najbardziej wyobrażalne jest wprowadzenie regulacji prawnych
ograniczających swobodę wymiany rynkowej na rynku przewozów pasażerskich (i
raczej dotyczyłaby ona ograniczenia możliwości świadczenia usług niż ograniczeń
po stronie popytowej, ponieważ to drugie jawi się jako totalne zaprzeczenie
zdrowego rozsądku i powrót do wprowadzenia systemu kartkowego, tyle, że na
przejazdy). Czy regulacja taka byłaby korzystna? Dla integracji – be wątpienia,
ale w kategoriach ogólnych wstrzymałbym się od radykalnych sądów.
Druga przyczyna, dla której integracja totalna jest trudna
do wyobrażenia, ma charakter stokroć bardziej przyziemny – wynika bowiem z
pragmatyzmu systemów już ukształtowanych. Samo porównywanie bliskich (w sensie
przestrzennym) systemów transportu publicznego unaocznia liczne różnice
pomiędzy nimi. W jednym mieście jest taryfa strefowa – w drugim odległościowa,
tu wprowadzono bilety kodowane na kartach bezstykowych – tam zaś po dokonaniu
przelewu drukuje się bilet w domu, w sąsiednim ośrodku rozkład jazdy
prezentowany jest w formie z podziałem na dni robocze, soboty i niedziele – u
nas odjazdy są chronologicznie z kluczem legendy, ale za to podajemy cały rozkład
tabelaryczny… Gdyby zrobić listę tego rodzaju detali, to już w skali regionu
liczba kombinacji różnych rozwiązań przyprawia o zawrót głowy, a co dopiero
integrować wszystko na poziomie kraju!
Z brakiem integracji trzeba się pogodzić. Nie dlatego, żeby
kultywować prowizorkę, ale dlatego, że tak jest po prostu lepiej. Nie, nie
zawsze, oczywiście krokiem w dobrym kierunku byłoby podjęcie działań
ujednolicających (integrujących) komunikację miejską Sandomierza i Tarnobrzega,
ale wszystko musi być robione „z głową”. Ujednolicanie „na siłę” prowadzić może
do zniechęcenia tych osób, które korzystają z transportu zbiorowego, które
dojeżdżając od lat do pracy wyrobiły sobie określone nawyki. Nawyk w tym
przypadku jest słowem-kluczem, obrazującym, czego nie powinno się naruszać
przygotowując działania z zakresu integracji systemów transportowych. Pod tym
względem na uwagę zasługuje Trójmiasto – wprowadzono tam integrację („coś”
ponad to, co wcześniej „było”) nie negując dotychczasowych, wypracowanych
doświadczeń (nikt nie „stracił”, a co najwyżej zyskał).
Choć ustawa o publicznym transporcie zbiorowym jest niekiedy
przedstawiana w kategoriach zmiany wręcz systemowej to ja jednak daleki jestem
od rewolucjonizmu w działaniach i zalecam raczej powściągliwość. Także w kwestii
tak – zdawało by się – oczywistej, jak integracja. Dziecko z kąpielą wylać jest
bardzo łatwo. Stąd na przykład obserwując na co dzień system transportowy
Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, jako jego czynny użytkownik, skłonny
jestem raczej studzić zapał hurraoptymistów domagających się „wspólnego
biletu”. Przyczyny sceptyzmu pozwolę sobie zostawić na jeden z kolejnych
felietonów, tymczasem natomiast – spotkawszy się niejednokrotnie z zarzutami,
że nie daję konkretnych wskazówek postępowania – zaproponuję pomysł „gotowy do
wdrożenia na już” w zakresie stopniowej integracji przewozów pasażerskich w
GOP.
Mając na względzie obszar GOP i jego złożoność transportową
dalsze integrowanie KZK GOP, MZK Tychy, MZKP, PKM Jaworzno i przewozów
kolejowych pozostających pod auspicjami urzędu marszałkowskiego może rozpocząć
się od wprowadzenia zintegrowanego biletu jednodniowego. Na pierwszy rzut oka
brzmi niedorzecznie, by nie powiedzieć – absurdalnie. Po co komu zintegrowany
bilet jednodniowy, przecież nie przyda się to ani studentom, ani uczniom, ani
pracownikom. Nadal zmuszeni oni będą albo wydawać pieniądze na dwa bilety
miesięczne, albo spacerować do stacji, albo też jeździć pokrętnymi trasami
autobusowymi. Bilet jednodniowy to gadżet, zabawka o politycznym wydźwięku,
kolejna prowizorka, która pozwoli zadowolonym z siebie decydentom odłożyć
decyzje strategiczne na świętej nigdy. Tak rzecz jasna powiedzą malkontenci.
Natomiast warto zwrócić uwagę na istotne korzyści, jakie
niesie za sobą wprowadzenie zaproponowanego zintegrowanego biletu jednodniowego.
W pierwszym rzędzie jest on łatwiejszy do wprowadzenia do szerokiego kanału
dystrybucji niż bilet okresowy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tego rodzaju
bilet był sprzedawany przez kierujących pojazdami, dzięki czemu już w chwili
tzw. „pierwszego kontaktu” pasażera z systemem ma on możliwość wyboru opcji
„all included”, czego w tej chwili nie ma. Druga kwestia dotyczy rozliczeń.
Podział przychodów z biletów zintegrowanych stanowi jedną z istotnych barier w
ich wdrażaniu. Analizując aspekt finansowy systemu transportowego, a w
szczególności taryf, truizmem jest stawianie na pierwszym miejscu
maksymalizacji generowanego strumienia wpływów. Natomiast po podjęciu działań
mających na celu osiągnięcie jak najwyższych wpływów taryfowych pojawia się
problem wtórny – jak podzielić to, co się zgromadziło, pomiędzy partnerów
uczestniczących w projekcie wspólnego biletu. Nie chcę się tu rozwodzić na ten
temat, ponieważ już sporo nań napisano, jednak mam uwagę generalną. W przypadku
wprowadzenia biletów zintegrowanych w formie miesięcznej pula środków
uzyskanych byłaby relatywnie duża. A to powodowałoby potencjalne swary między
jednymi a drugimi, ktoś by się czuł oszukany, ktoś inny zaraz by proponował
zmianę sposobu rozliczania etc. Jednodniowy bilet zintegrowany, jako oferta
niszowa, z pewnością wygenerowałby znacznie mniejszą pulę do podziału.
Paradoksalnie jest to korzyść w tym przypadku – strony uczestniczące w
porozumieniu nie walczyłyby na śmierć i życie o cyfrę na czwartym miejscu po
przecinku w algorytmie podziału dochodów, a skupiłyby się na bardziej
merytorycznych kwestiach. W tym zakresie jednodniowy bilet zintegrowany mógłby
się stać swoistym „poligonem doświadczalnym”, gdzie samorządowcy w mikroskali
mogliby przećwiczyć wszystko to, co ich czeka przy wdrażaniu bardziej
kompleksowych rozwiązań. Ważnym wreszcie zagadnieniem przy wprowadzaniu
jednodniowego biletu zintegrowanego jest brak oddziaływania sfery taryfowej na
kształt układu komunikacyjnego. Nie, daleki jestem od stwierdzeń, że obecna
siatka połączeń jest idealna, niemniej wprowadzenie zintegrowanego biletu
miesięcznego wymagałoby absolutnie koniecznej reformy siatki połączeń. A na to
potrzeba czasu. Tymczasem jednodniowy bilet zintegrowany jest rozwiązaniem, które
„nikomu nic nie zabiera”, nie wprowadza rewolucji tym pasażerom, którzy mają
już określone nawyki mobilnościowe (i którzy w efekcie radykalnych zmian
mogliby całkowicie zrezygnować z transportu publicznego), natomiast co najwyżej
daje nowe możliwości. I dzięki temu może być wprowadzony w zasadzie od
natychmiast…
Podsumowując napiszę, że wbrew pozorom wprowadzenie
proponowanego jednodniowego biletu zintegrowanego jest godne uwagi. Oprócz
dwóch skrajnych segmentów rynku (commutersi posiadający bilety miesięczne i
„sporadyczni” kupujący bilety jednorazowe) mamy do czynienia ze złożonością
potrzeb przewozowych. Są osoby, które na co dzień korzystają z samochodu, ale
konkretnego dnia nie mogą zeń skorzystać (stłuczka, awaria, cokolwiek). Inni
pracują na tyle blisko, że do pracy chodzą pieszo, natomiast czasem dla
załatwienia różnych spraw dokonują ich „zblokowania” w ciągu jednego dnia,
kiedy to muszą poruszać się pomiędzy różnymi urzędami i instytucjami. Ważne
jest jednak, by opisywany bilet był dostępny „na wyciągnięcie ręki”, ponieważ
decyzja o jego nabyciu może nierzadko mieć charakter zbliżony do zakupu jednego
z batoników przy kasie supermarketu.
więcej
Województwa
Popularne branże
- Budowlane materiały
- Budowlane usługi - specjalistyczne
- Produkcja spożywcza
- Spożywcze artykuły - detal
- Transport
- Transport samochodowy
- Odzież
- Budowlane usługi - ogólnobudowlane
- Ubezpieczenia - pośrednicy ubezpieczeniowi
- Instalacje elektryczne i teletechniczne
- Biura rachunkowe, księgowość, doradztwo podatkowe
- Wielobranżowe sklepy, hurtownie, przedsiębiorstwa
- Szkoły publiczne - podstawowe i gimnazja
- Komputery
- IT, Informatyka, sieci, komputery
- Pub / Bar / Gastronomia
- Architektoniczne biuro – Architekt – Biura projektowe
- Lekarze specjaliści - stomatologia, protetyka
- Samochody - mechanika i elektromechanika pojazdowa
- Meble - akcesoria - produkcja, sprzedaż
Promowane firmy
- Firma Handlowa AGD Małgorzata Włodarczyk
- Agent Ubezpieczeniowy. Wiśniewski Paweł
- "Rol-Max" Firma Handlowo-Usługowa
- Agent Ubezpieczenoiwy. Biedka Jolanta
- "Anwika" PHU SC
- Artykuły Przemysłowe. Hurt-Detal. Szczepańska Krystyna
- AZS Klub Środowiskowy Politechniki Radomskiej
- "Gama" Firma Produkcyjno-Usługowo-Handlowa. Jaskólski Jacek
- "Green-Land Service" Sp. z o.o.
- Jednostka Wojskowa nr 3823. Ośrodek Szkolenia Lotniczego - Oficer Dyżurny
- Komisariat Policji II
- "Media M" Muszyński Maciej
- "Mikrotech" S.A. w Krośnie. Oddział w Radomiu
- "Mucold" Musioł Feliks
- "Nasz Produkt" PPHU. ZPCHR. Kapusta Roman
- "No Limits"
- "Oskar" PPUH. Szczodry Janusz
- Parafia Rzymskokatolicka Matki Bożej Królowej Świata
- "Profesjonał" Sp. z o.o. - Zakłady Sportowe Bukmacherskie
- Przedszkole nr 16
- "San-Rem" Sp.j. Rzeszowski Józef i Pałka Waldemar
- "Senior" Klub Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej
- Sklep Meblowy. Wójcik Dorota
- "Tex-Bi" PPHU S.C. Stępnik Bożena i Stępnik Andrzej
- Transport Samochodowy. Sałbut Stanisław
- "Wid" ZUH. Fiediuk Władymir
- Zakład Elektromechaniczny. Lesiak Jan
- Zespół Szkół Ogólnokształcących. Liceum Ogólnokształcące
- "Buk" Hurtownia Artykułów Metalowych. Szczurek Alicja
- "Tytus" PW. Pawilon Gastronomiczno-Handlowy
Informacje
- Jak kupić złoto lokacyjne? My znamy odpowiedź
- Ulgi podatkowe – sprawdź jakie Ci przysługują
- Najlepsze lokaty bankowe. To nasz skrócony ranking
- Zmień dostawcę energii elektrycznej i płać niższe rachunki za prąd
- Ekspert: GUS marnuje ogromny potencjał gospodarczy
- Sędzikowski, prezes KW: nikt mi niczego nie narzuca
- ZF Friedrichshafen AG obchodzi 100-lecie istnienia
- Nowa koncepcja Lexusa
- Rozstrzygnięty jeden z największych przetargów na przewozy węgla
- Sąd oddalił pozew zbiorowy frankowiczów
- Pożar endogeniczny w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej
- Resort infrastruktury ma gotowy projekt Kodeksu budowlanego
- KRD: zatory płatnicze w eksporcie coraz mniejsze
- IFJ zamówił staje robocze dla terapii onkologicznej
- Emerytury albo zdrowie
- Lepsza kondycja budowlanki
- M-handel rośnie jak na drożdżach
- Track Tec myśli o akwizycjach w Europie
- Piloci linii Norwegian będą kontynuować strajk w poniedziałek
- "Przyklepanie" sprzedaży 50% udziałów ZF Lenksysteme dla Boscha